Po przyjemniejszy aspektach i rozluźniających czas na coś poważniejszego. Tak jak kiedyś wstępnie zaznaczyłam w tym
poście i obiecałam w nim, że do niego wrócę! No i wracam. Niestety nie tak sama od siebie, o nie. Przeglądałam stronę podobną tumblr'owi i natknęłam się na ten o to obrazek:
I moje pierwsze myśli mniej więcej wyglądały tak: Co? Jak? Ale dlaczego?
Od razu chce zaznaczyć, że nie mam zaznaczone nigdzie "proszę o wyświetlanie obrazków o tematyce anoreksja". Wręcz przeciwnie, wszystko w okół czego sie obracam to albo jest podpisane etykietami Fit, strong albo po prostu healthy. No właśnie jak pod takimi etykietami znalazlo sie cos takiego? Od kiedy to jeden dzien bez jedzenia to jest zdrowa rzecz? Wszyscy oczywiscie razem odpowiemy, ze to jest chore. No, ale ktoś to wrzucił, ktoś to opatrzył taką etykietą. I podpisane: Please help. I teraz to było czy pomocy bo: a) chce mieć jak najwiecej dni bez jedzenia czy b) bo juz nie umiem sobie poradzić? No i jeśli któs naprawde weźmie sobie to do serca i bedzie mial tyle tych dni ile razy one zostana udostępnione, to załóżmy nie bedzie jadl przez 10 dni?! I powstaje teraz drugie pytanie: kto to do cholery chce udostępniać ?!
Więc czym się "objawia" anoreksja w sieci? Właśnie takimi obrazkami lub przedstawiającymi bardzo wychudzone dziewczyny czy też różnymi napisami co u nich dzieje się w głowie. Jak do napisów nie mam nic przeciwko, bo w sumie każdy kto ma problemy lepiej zeby w jakiś sposob je "wypuszczał" na zewnatrz niz trzymał w sobie. Natomiast obrazki ewidentnie wychudzonych dziewczyn są dla mnie nie do zniesienia! Czy też jakieś zachęcające do nie jedzenia, wmawiania, że tylko to jest sexy. Wiecie czemu? Mam siostre i czasem widzę jak ona siedząc na komputerze ogląda to wszystko i gdzieniegdzie to się tam przewija i boję sie tego, ze kiedys ona pomysli, ze tez taka chce byc. Zresztą sama miałam taki okres, że cieszyłam się kiedy opuszczałam jakiś posiłek bo jestem bliżej schudniecia... To już jednak za mną i było to tylko kilka razy, bo moje ciało reagowało dość agresywnie na takie traktowanie.
Najczęściej spotykane hasło to jest oczywiscie motto anorektyczek czyli "to, co mnie żywi, niszczy mnie".
Boli mnie to, że w internecie można jeszcze spotkać grupy wsparcia takich osób, bo ich główną motoryką do działania jest właśnie motywacja, wsparcie od kogoś o podobnych poglądach. Często jest też tak, że jakby ludzie, którzy umieszczają takie rzeczy w internecie liczą się z problemami zdrowotnymi, ale i tak mówią, że jest warto. Zastanawia mnie tylko jak można by walczyć z taką promocja i pomagać takim ludziom? Czy mamy jako jednostki jakakolwiek moc w internecie? Jako grupa?
Na podsumowanie powiem, ze jak dla mnie dalej jest za duzo promowania, że dzieki chudości mozna osiągnąć wiele. Jeśli kiedykolwiek chcecie się świadomie podłamać wpiszcie gdziekolwiek "anoreksja". (tak jestem osobą która wszystko bierze do siebie i przejmuje się najmniejszym zwierzęciem).
*****
P.S. Cieszę się, że mimo to przemy do przodu, że ta nasza społeczność jest taka wyjątkowa! Że każdy z nas uczy się jak dbać o siebie, jak wytrwać w swoich postanowieniach, jak każdy z nas cieszy się z sukcesów tego drugiego. Czy ludzie stają się sympatyczniejsi gdy po prostu dbają o swoje zdrowie i kondycje? Jeśli tak, to każdy powinien tego spróbować! (taka chwila refleksji, mam nadzieje, że mi to wybaczycie :))
Do zobaczenia!