5.03.2014

Postanowienia na marzec 2014.

Cześć! Marzec się już zaczął, mamy już 5 a ja wam jeszcze nie przedstawiłam moich postanowień. Szybko jednak chcę nadrobić te zaległości. Tak jak pisałam w poprzednim poście, mam dużo pozytywnej energii na ten miesiąc, więc mam nadzieję, że wszystko pójdzie po mojej myśli. A więc w tym miesiącu chcę:

1. Każdego dnia spacerować. 



Czemu? Bo wszędzie się spieszę a chciałabym znaleźć taką chwilę na wytchnienia. Zresztą zawsze lubiłam spacerować. Jednak to nie ogranicza się tylko do takiego typowego spacerowania (np. bieganie, dłuższa trasa do domu, szybkie chodzenie).














2. Love your body series.


Wreszcie coś nawiązujące do nazwy mojego bloga! Niedawno odkryłam Karene i Katrine, dziewczyny z Tone It Up. Które (jak dla mnie) mają naprawdę oszałamiające ciała. Ćwiczenia nie są bardzo skomplikowane, więc zapraszam do wypróbowania ich filmików. Ja zaś wzięłam się za Love your body serie. I tak ja wcześniej przy Mel B, podzieliłam ją na sekwencje (jeden dzien = jeden filmik).






3. Pupa do góry. 

Ponieważ pupa to jedna z moich ulubionych części ciała to zadbanie o nią sprawi ogromną przyjemność. (wiem jak to brzmi). Postanowiłam o nią zadbać dwoma zestawami od Hurij. Jeśli jej jeszcze nie znacie, to zapraszam :). 2 razy w tygodniu podstawową wersje i 2 razy w tygodniu zaawansowaną. Może w przyszłym miesiącu skuszę się na extreme?

4. Yoga w 30 dni.

Zauważyłam to wyzwanie u Lanni. I oczywiście od razu się go podjęłam, jeśli chcecie to zapraszam.

5. Skakanie po Afryce z Klarą.

Jeśli jeszcze nie dołączyłyście to zapraszam! :)

6. Podejście drugie czyli miesiąc bez słodyczy!
Ostatnio wytrwałam 16 dni, co mówiłyście, że i tak niezły sukces, ale ja chce więcej, więcej i więcej. Dam radę tym razem :)


A wy jakie macie postanowienia na ten (mam nadzieje piękny) marzec?
Do zobaczenia!

1.03.2014

Podsumowanie lutego 2014.

Cześć! Dziś zaprezentuje wam co mniej więcej działo sie u mnie w lutym. Luty uznam za miesiąc prawie udany, niestety. Za chwilę się przekonacie :).
Najpierw cele, które sobie zaplanowałam: 

1. Ćwiczyć z Mel B (zrealizowane)
2. Wytrzymałam bez słodyczy 16 dni. 
3. Już prawie zdałam sesje :>
4. Rozciągałam się przed snem prawie codziennie. 

W sumie na ćwiczeniu spędziłam: 916 minut, co daje nam ok. 16 godzin!  (może to nie jest jakoś specjalnie imponujące, ale i tak wierze w to, że lepsze to niż nic)

Oprócz tego, spotkały mnie miłe niespodzianki, bo:
1. Kupiłam sobie wreszcie wymarzony kapelusz!
2. Dostałam w prezencie wymarzone perfumy.
3. Kupiłam hantle i nowy bidon na wodę z świetny hasłem "Drink or Die".


Ogólnie nie narzekam na ten miesiąc, choć pod koniec (i teraz) choruje. Pewnie chodzi tu o te zmiany pogodowe, raz zimno, raz ciepło. W każdym bądź razie w marzec wchodzę z tą samą albo i zwiększą energia :).
Do zobaczenia! Dajcie znać co u was z lutym! :)

26.02.2014

Rozciąganie: 5 + 5

Cześć! W poprzednim poście pokazałam wam dlaczego warto się rozciągać, choć pewnie większość z was miała w głowie jakieś tam powody. Dziś kontynuując ten temat zaprezentuje wam 5 filmików z którymi czasem lubie się rozciągnać i 5 piosenek które wtedy włączam! :).

Filmy z rozciąganiem: 

1. Kiedy naprawdę dużo ćwiczyłam z mel b, zawsze kończyłam jej ćwiczeniami rozciągającymi. Jak dla mnie jest to takie minimum jakie można zrobić kiedy nie ma się czasu. Ćwiczenia są raczej dla początkujących :)




2.Ten zestaw jest bardzo podobny do tego który wykonuje na zajęciach z tańca. Oceniam go na umiarkowany :)



3. Ten jest takie rozciąganie, które oprócz tego, że jest w miarę przyzwoite to i na zime dni jest fajne! Bo patrzymy na to słoneczko i basen i się tam przenosimy ! :)



4. Jeśli macie więcej trochę czasu to zapraszam do wyprobowania tego treningu! :)

5. Teraz chciałabym was tu prosić o jakieś propozycje jakie macie dla mnie :). Może macie jakieś swoje ulubione filmiki z rozciąganiem, chętnie je wypróbuję :)



 Moja ulubiona muzyka do ćwiczeń rozluźniający:



 A wy macie swoje ulubione piosenki do których wykonujecie jakieś ćwiczenia?
Do zobaczenia!

22.02.2014

Rozciąganie: czemu takie ważne?

Cześć! Jak wiecie, jednym z moich postanowień było rozciąganie się przed snem. Muszę, przyznać, że idzie mi naprawdę dobrze i o dziwo polepszyło to też jakość mojego snu. Na początku zapominałam i po prostu padałam do łożka, ale zaczęłam sobie nastawiać budzik i już pamiętam! :) Zresztą, jakby tak wysiłek idzie mi lepiej? W sensie, mniej zmęczone są moje mięśnie i szybciej sie regenerują, ale o tym napisze w PODSUMOWANIU LUTEGO. Ja odkąd zaczęłam tańczyć, na każdych zajęciach powtarzano i kładziono naciska na roziąganie. Zawsze znajdowaliśmy chwilę na ćwiczenia rozluźniające. Na początku myślałam, że po prostu każda tancerka powinna być gibka i skakać jak najwyżej.  Im byłam starsza tym zdawałam sobie sprawę jak bardzo to jest potrzebne. I o to kilka powodów (nie tylko dla tych którzy się zastanawiają "czemu ja to robie?"): 







1. Rozszerzamy mięśnie - nasze mieśnie nie będą tak zbite i skumulowane w jednym miejscu. Słyszałyście kiedyś o napięciu mięśniowym? To właśnie wygląda tak, że mięsień się w sobie spina i nie można wykonać pełnego ruchu. Np. Wyprostować nogi. Bo przy prostowaniu nogi właśnie musimy lekko roziągnać ten mięsień, a ktoś to ma zbity w jednym miejscu nie będzie w stanie. 
2. Nasz organizm lepiej się regeneruje i uspokaja. Tak samo, wyciszamy się psychicznie. 
3. Wzmacniamy ścięgna.
4. Im bardziej rozciągnięta, tym bardziej smuklejsza! 
5. Lepsze ukrwienie mięśni.

A w jakie macie powody by się rozciągać? I jak lubicie?
Ja najbardziej po treningu lubię zgasić światło(o ile mogę), włączyć muzykę, zamknąć oczy i uspokoić oddech.

P.S Właśnie postanowiłam wziąć udział w wyzwaniu: Jedz 1 jabłko dziennie, które trwa tydzień. To i inne wyzwania znajdziecie tu. Jeśli lubicie codzienne wyzwania i zadania to coś dla was! 

P.S 2 Tak, poległam na moim miesiącu bez słodyczy, poddałam się po 16 dniach. Może nie poddałam, ale uległam ;). Jednak nie załamuje się, bo wiem, że w marcu już na 100% dam rade i zacznę od nowa :).

Do zobaczenia!

13.02.2014

Anoreksja w seci, internecie.

Po przyjemniejszy aspektach i rozluźniających czas na coś poważniejszego. Tak jak kiedyś wstępnie zaznaczyłam w tym poście i obiecałam w nim, że do niego wrócę! No i wracam. Niestety nie tak sama od siebie, o nie. Przeglądałam stronę podobną tumblr'owi i natknęłam się na ten o to obrazek: 


I moje pierwsze myśli mniej więcej wyglądały tak: Co? Jak? Ale dlaczego?
Od razu chce zaznaczyć, że nie mam zaznaczone nigdzie "proszę o wyświetlanie obrazków o tematyce anoreksja". Wręcz przeciwnie, wszystko w okół czego sie obracam to albo jest podpisane etykietami Fit, strong albo po prostu healthy. No właśnie jak pod takimi etykietami znalazlo sie cos takiego? Od kiedy to jeden dzien bez jedzenia to jest zdrowa rzecz? Wszyscy oczywiscie razem odpowiemy, ze to jest chore. No, ale ktoś to wrzucił, ktoś to opatrzył taką etykietą. I podpisane: Please help. I teraz to było czy pomocy bo: a) chce mieć jak najwiecej dni bez jedzenia czy b) bo juz nie umiem sobie poradzić? No i jeśli któs naprawde weźmie sobie to do serca i bedzie mial tyle tych dni ile razy one zostana udostępnione, to załóżmy nie bedzie jadl przez 10 dni?! I powstaje teraz drugie pytanie: kto to do cholery chce udostępniać ?!

Więc czym się "objawia" anoreksja w sieci? Właśnie takimi obrazkami lub przedstawiającymi bardzo wychudzone dziewczyny czy też różnymi napisami co u nich dzieje się w głowie. Jak do napisów nie mam nic przeciwko, bo w sumie każdy kto ma problemy lepiej zeby w jakiś sposob je "wypuszczał" na zewnatrz niz trzymał w sobie. Natomiast obrazki ewidentnie wychudzonych dziewczyn są dla mnie nie do zniesienia! Czy też jakieś zachęcające do nie jedzenia, wmawiania, że tylko to jest sexy. Wiecie czemu? Mam siostre i czasem widzę jak ona siedząc na komputerze ogląda to wszystko i gdzieniegdzie to się tam przewija i boję sie tego, ze kiedys ona pomysli, ze tez taka chce byc. Zresztą sama miałam taki okres, że cieszyłam się kiedy opuszczałam jakiś posiłek bo jestem bliżej schudniecia... To już jednak za mną i było to tylko kilka razy, bo moje ciało reagowało dość agresywnie na takie traktowanie. 
Najczęściej spotykane hasło to jest oczywiscie motto anorektyczek czyli "to, co mnie żywi, niszczy mnie".  
Boli mnie to, że w internecie można jeszcze spotkać grupy wsparcia takich osób, bo ich główną motoryką do działania jest właśnie motywacja, wsparcie od kogoś o podobnych poglądach. Często jest też tak, że jakby ludzie, którzy umieszczają takie rzeczy w internecie liczą się z problemami zdrowotnymi, ale i tak mówią, że jest warto. Zastanawia mnie tylko jak można by walczyć z taką promocja i pomagać takim ludziom? Czy mamy jako jednostki jakakolwiek moc w internecie? Jako grupa? 
Na podsumowanie powiem, ze jak dla mnie dalej jest za duzo promowania, że dzieki chudości mozna osiągnąć wiele. Jeśli kiedykolwiek chcecie się świadomie podłamać wpiszcie gdziekolwiek "anoreksja". (tak jestem osobą która wszystko bierze do siebie i przejmuje się najmniejszym zwierzęciem). 


  
*****

P.S. Cieszę się, że mimo to przemy do przodu, że ta nasza społeczność jest taka wyjątkowa! Że każdy z nas uczy się jak dbać o siebie, jak wytrwać w swoich postanowieniach, jak każdy z nas cieszy się z sukcesów tego drugiego. Czy ludzie stają się sympatyczniejsi gdy po prostu dbają o swoje zdrowie i kondycje? Jeśli tak, to każdy powinien tego spróbować! (taka chwila refleksji, mam nadzieje, że mi to wybaczycie :))

Do zobaczenia!



8.02.2014

5 cytatów dla rozluźnienia.

Hej! Wszystko na razie układa się dość dobrze, trzymam się swoich postanowień (!) i zaliczyłam dziś niesamowity 97 minutowy trening... Ah i ten błogostan. Nie wiem jak u was, ale słońce wychodzi coraz częściej i to mnie ogromnie cieszy!


źródło: weheartit

Dziś chciałam pokazać wam coś na rozluźnienie. Jak często zdarzało wam się wpaść w taką obsesje na punkcie jedzenia, uprawiania sportu? Bo mi (z ręką na sercu) za często! Liczyłam kalorie, treningi traktowałam jak powinność a nie jak przyjemność. I właśnie takie zachowanie doprowadza do frustracji. Wszystko jest jednak dla ludzi, tylko trzeba znaleźć ten umiar. Według mnie planowanie na przód posiłków tez nie jest dobre i właśnie tu świetne argumenty podała Lanni. Zgadzam się z nią w stu procentach!
Przejdźmy do rzeczy jednak,  chciałam wam pokazać cytaty które patrzą z przymrużeniem oka na sport i diete, ot tak dla rozluźnienia!








 "Jestem na fantastycznej diecie. Jesz, co chcesz, kiedy chcesz i ile chcesz. Nie traci się na wadze, ale naprawdę łatwo jej przestrzegać." - George Tricker

"Lodówka to miejsce, w którym przechowuje się resztki potraw, aż się zestarzeją na tyle, by można było je wyrzucić." - Al Boliska

"Wyciągnijcie wagi z łazienek. Powinny stać przy lodówce" - Richard Needham

"Słowo "aerobik" zostało utworzone, gdy instruktorzy gimnastyczni spotkali się i orzekli: "Jeżeli mamy zażądać dziesięciu dolarów za godzinę, nie możemy tego nazwać po prostu podskokami"."
 - Rita Rundner

"Jeśli chcesz zobaczyć, jak będziesz wyglądał za dziesięć lat, spójrz w lustro po przebiegnięciu maratonu" - Jeff Scaff

I jak wam się spodobały te cytaty?
Do zobaczenia!

2.02.2014

Postanowienia na Luty 2014.

Mamy luty. Ja mam połowę sesji. Zobaczymy jak to wszystko wyjdzie, ale mam taką niebywałą motywacje! Wiecie, że się uda i wszystko będzie po mojej myśli. Zobaczymy za kilka dni, czy dalej bedzie mi humor dopisywał. W każdym bądź razie o to moich kilka postanowień na ten miesiąc:

1. Mel B wraca do łask! 



Tak, ponieważ kiedyś odniosłam z nią duży sukces (jakieś 2 lata temu) i lubię jej ćwiczenia. Podzieliłam sobie tak, że każdego dnia wykonuje sobie jedno ćwiczenie z nią, czyli poniedziałek- ABS; wtorek- plecy i klatka piersiowa; środa- brzuch; czwartek- pupa;  piątek- ramiona;  sobota- nogi;.
Wydaje się być sensowne :)







 

2. Wytrzymać bez słodyczy cały miesiąc.

No prawie, skoro luty to 28 dni. Jednak jeśli mi się uda to pociągnę jeszcze przez cały marzec.
I nie zamieszczę tu zdjęcia słodyczy bo to by kusiło los... :)

3. Zdać sesje!

To jest oczywiste, na razie to mi się plącze w okół głowy. Ciągle i ciągle... Proszę skończmy już to!

4. Rozciągać się przed snem


Podobno poprawia się jakość snu i ogólnie wyciszamy tak swój organizm. Zresztą czemu nie ? Bardzo chętnie to wypróbuje!









A wy macie jakieś postanowienia? Jaki jest wasz głowny cel?
Na motywacje polecam:


Do zobaczenia!

31.01.2014

Mini Podsumowanie Stycznia 2014 + Liebster Award.

Czemu mini? Bo styczeń to miesiąc chaosu. Nie od początku tego miesiąca zebrałam, zrobiłam to co bym chciała... Zreszta jakoś mi tak szybko minął! On ma coś takiego w sobie, że dużo planujemy, mamy zapał i potem tylko brak czasu! Teraz jednak wszystko sie ulozyło, albo sesja mi to ułożyla.
Nie martwcie się, postaram sie tak zrobić by następne podsumowanie było bardziej sensowne i bardziej takie... obrazkowe?
Chce stworzyc sobie liste pytan na ktore bede odpowiadac co miesiac, tak by patrzec co sie zmienia! :)

***** 

Liebster Award.
"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za dobrze wykonaną robotę. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cie nominował".

Nominowała mnie idealna :) z my(nie)idealni ! :) Dziekuje bardzo, jest mi okropnie miło! A o to pytania i odpowiedzi, których udzieliłam:
            1. Co najchętniej zjadasz na śniadanie?
Lubie "wymyślne" śniadania. Lubię kombinować, ale czesto nie mam czasu, wiec musze sie zadowolić zwykłą kanapką...
2. Jaką książkę ostatnio przeczytałaś?
Niestety była to „Etyka biznesu”. Tak sesja daje o sobie znać… A tak poza tym kończe właśnie książke Cassandry Clare „Mechaniczna księżniczka”
3.Jaki masz kolor oczu?
Brązowe.
4. Jaki jest Twój ulubiony artysta?
Oh, to trudne pytanie. Cenie dużo artystów, tych muzycznych jak i innych. Na razie podziwiam Alexa Turner’a z Arctic Monkeys.
5. Wolałabyś widok z okna na morzę czy góry?
Kolejne trudne pytanie. Chyba wybrałabym morze. Te zachody i wschody słońca… Coś pięknego.
6.Jakiego kosmetyku najdłużej używasz?
To zdecydowanie będzie krem BB z Garniera.
7. Czy masz zwierzęta?
Tak, obecnie 5 krolików i kotke.
8. Jak powstała nazwa Twojego bloga?
To raczej proste, szukam drogi, sposobów by pokochać siebie, bo uczyc czego od siebie oczekuje. By znać siebie i swoje ciało jak najlepiej i życ w zgodzie ze sobą. Własnie stad: The way to love myself.
9. Czy masz jakieś dziwne przyzwyczajenie?
Hmmm.. Długo się nad tym zastanawiałam i doszłam do wniosku, ze chyba mało kto, tańczy w każdej wolnej chwili: przy automacie do kawy, przy oczekiwaniu na zielone, na wykładach…To chyba jest dziwne :)
10. Jaka jest Twoja ulubiona pora dnia? Opisz ją.
Ulubiona pora dnia, to wtedy kiedy wracam do domu i mam poczucie ze dziś był dobry dzień, ze wykorzystałam go na maxa i mogę lezec i oddac się relaksowi. Czyli to jest tak raczej kolo wieczora.
11. Opisz Twoją wymarzoną łazienkę.
W jednym kolorze, białym lub czarnym, z duza iloscia drewnianych rzeczy (szafeczek itp.). Duzym lustrem na środku i małym radiem. W stylu skandynawskim.

Dobra, teraz moja kolej. A oto pytania:
1. Piosenka, która teraz cały czas nucę.
2. Ulubiony trening.
3. Najbardziej podziwiam... (kogo?)
4. Książka, która zrobiła na mnie wrażenie.
5. Jak lubisz spedzać najbardziej wolny czas?
6. Ulubiony kosmetyk.
7. Najbardziej chciałabym mieszkać w..
8. Dlaczego prowadzisz bloga?
9. Ulubiona zdrowa potrawa!
10. Co Cie najbardziej motywuje?
11. Twoje motto.

A zapraszam do zabawy:
(jeśli jeszcze kogoś znajde, to oczywiscie od razu nominuje!)

Do zobaczenia! 


25.01.2014

20 powodów by ćwiczyć (pół żartem, pół serio).

Z oknem śnieg i inne niezbyt nastrojowe psikusy pogody. Oczywiście to tylko z mojej perspektywy, dla kogoś ta pogoda może być cudowna! Dla mnie zaś oznacza tylko tyle: leż w łóżku i nie wychodź. Jestem okropnym zmarźlakiem. Trochę jak kot, lubie wszystko co jest cieple i co ogrzewa.
Ostatnio siedząc właśnie w takim ciepłym kocyku i pijąc herbate wymyślałam sobie wymówki, żeby nie odbyć codziennego treningu. Zastanawiałam się, po co ja w ogole to robie? Czy jest jakiś sens tego w ogole, zeby zostawic moje wygodne lozku i wstac? No właśnie jest! A o to 20 powodow, które mnie przekonały:



zródło:tumblr
Są świetne! Najbardziej podoba mi się pozycja numer 10. Już wyobraziłam sobie jak goni mnie grupa zombie a ja niczym niewzruszona biegnę i myśle sobię "To wszystko dzięki codziennemu wysiłkowi, a jednak sie oplacalo!". Wiem, jest to trochę na wyrost, ale podbudowywać sie mogę!
Zresztą, uważam, że zostało tu większość ważnych aspektów "dlaczego trenować" zawartych. No właśnie, a który numerek najbardziej wam sie podoba? Może dodalibyscie jakiś swoj? :)

Do zobaczenia!

17.01.2014

Hej 2014!

Połowa stycznia, początek roku i początek nowego zapału! Oby to skończyło sie lepiej niz przedtem :).

Mam teraz wielką nadzieje, że wytrwam jakoś w prowadzeniu postów i pisaniu choc po troszeczku.

Nie, nie mam nadziej. Ja to wiem i wam...


Przyrzekam!


Do zobaczenia!(za niedlugo)